skrent skrent
35
BLOG

Prochy - wspomniania powstańca warszawskiego

skrent skrent Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Odcinek 128

  Chłodny umysł Porasnykowa szybko zaczął analizować wariant uszczęśliwienia ludzkości poprzez przymusowe zrównanie klas, kast, stanów i płci. Nie przerażała go terrorystyczna forma ani drastyczność krwawego rozwiązania - ponieważ już nieraz w historii była stosowania – a nawet sam ją stosował w Powstaniu Warszawskim, wypędzając z salonów i pałacyków warszawską arystokrację do piwnicy, zmuszając do porzucenia obrazów i kosztowności w palącym się budynku - tylko wątpił w techniczną możliwość wprowadzenia go w życie i skuteczność, ze względu na skomplikowaną naturę człowieka. Gdyby to się mogło udać - takie zbratanie ludzkości, choćby w pożodze palącej się Warszawy czy Paryża - to byłby nawet za tym, żeby wprowadzić go w życie siłą, perswazja kataklizmu; ale czy to zgodne z naturą?

 

Dopiero wtedy przyjm Mesjasza

Narodu cierpiącego za nic

Pamiętaj, że to wina nasza

Wpuszczania obcych do swych granic

Bo potem tylko Znak Jonasza

Zostaje głupcom na pociechę

By mogli w świętych się przemienić

Podczas gdy Niemiec pali strzechę

A dla nas rośnie las szubienic

 

    Marnym mężem, złym redaktorem i nieporadnym eseistą owładnęły wątpliwości:- Przecież jeden rodzi się po to żeby być niewolnikiem, a drugi panem... 

- I nikt by się na takie rozwiązanie nie zgodził - wyraził głośno swoje wątpliwości.

- No to trzeba się zgodzić i na tych pijaków, że ci któryś w ciemnej ulicy łeb urżnie - odparł zrezygnowany Alek.

- Nie przejmuj się - Porasnykow poklepał go po ramieniu - będziesz sądził tak samo, kiedy skończysz sześćdziesiąt siedem lat, jak ja. Zrezygnujesz na starość z komunistycznych mrzonek o powszechnej równości.

- Nigdy! - szarpnął się pod jego ręką Piekarski - Pamiętaj, że jestem synem fornala i widziałem na własne oczy jak dziedzic parcelowanego majątku prał mojego ojca po mordzie, za to, że się przyłączył do komuny, chcąc brać pańską ziemię. Jak panna hrabianka wychłostała szpicrutą moją siostrę za wiązkę chrustu z pańskiego lasu.

- Wychłostała was - zażartował zniecierpliwiony "Szrapnel" – boście się buntowali przeciwko waszym dobrym wielmożom...

- Tak, bośmy byli niepiśmienni, nie potrafiliśmy odróżnić prawa od lewa! - zredukowany redaktor zaciskał pięści z emocji - A teraz ich dzieci i wnuki wszędzie się pchają! Mówią że będą kontynuować Polskę ich ojców i dziadów, sprzedając place pod hotele i super-markety.

- Cóż im zrobisz? Przecież ich wszystkich nie wytracisz? - tłumaczył mu łagodnie Kulbaka - Pluń na to wszystko! Zajmij się majsterkowaniem, idź na ryby...

- Ale ja nie chcę, żeby moja córka została kurwą pod NATOwskimi koszarami dla amerykańskich żołnierzy - wyszarpnął swoją dłoń z uścisku Michała:- Dwie wódki pani Jadziu! - zawołał do drzemiącej za barem kelnerki:- Siadaj Michał na jednego! - ciągnął go po pijacku za rękaw i nagle rozpłakał się jak dzieciak.

- Co tobie Alek? - spytał "Szrapnel"

- Co mi jest? Moja córka, Zosia, już została prostytutką.

- Co? - zdumiał się Kulbaka.

- No tak, cóż było robić. Kiedy skończył się zasiłek dla bezrobotnych, nie mogłem patrzeć na zbolałą minę mojej żony, która mi wypominała, że nie potrafię utrzymać trójki naszych dzieci... przyznam się, zacząłem uciekać z domu i popijać. Oprócz Zosi mam jeszcze czternastoletniego pasierba sparaliżowanego po udarze poporodowym i córeczkę w trzeciej klasie szkoły powszechnej. Zosia, jak wiesz jest sierotą, z mojego pierwszego małżeństwa i po maturze poszła na uniwerek. Chodziła dopóki... dopóki starczało pieniędzy na jedzenie i ubranie. Początkowo zaczęła wychodzić wieczorami na miasto z jedną ze swych koleżanek, też będącą w finansowej potrzebie, że to niby we dwójkę raźniej... takie tam dziewczęce faneberie, które trzeba zrozumieć, jako że to jeszcze niedoświadczone dzieci, chucherka, cichodajki...  

 Ale w domu było coraz gorzej, więc uciekałem coraz częściej do baru, a żona zaczęła kalekiego synka bić, krzycząc, że lepiej by było gdyby się nie narodził i... dziewczyna wsiąkła w ten nowy zawód, szerzej nieznany dopóki nie zaczął odwiedzać swej ojczyzny jego świątobliwość, pan Papież.

 

Z Londynu przyjechali nasi dyplomaci

Zaś diabli opuścili swoje nory wczoraj

Do Londynu wywieźli parę starych gaci

Z wyszytymi herbami, księcia z domu Poraj

Kłócąc się, kto procenty, od długu zapłaci

Za żydowskie afery, banku braci Moraj

 

     Od tego się zaczęły wszystkie nasze nieszczęścia. Bo trzeba się było naporowi Zachodu i jego cywilizacji, opierać tak długo jak się da.

- Nie można się już dłużej opierać się naporowi "cesarstwa niemieckiego" - tłumaczył mu Kulbaka - Przecież wiesz, że Mieszko Pierwszy musiał się ochrzcić, żeby Polska nie została rozebrana pomiędzy Niemców i Księstwo Kijowskie. Teraz sytuacja jest podobna - albo przystąpimy dobrowolnie do Unii Europejskiej, albo się nami Niemcy z Rosją podzielą. W polityce międzynarodowej, nie ma sentymentów.

- Ale z tego powodu moja córka została prostytutką - znów się rozpłakał, jednak szybko przyszedł do siebie i mówił, jakby się chciał wygadać za wszelką cenę:

 

Książęce kamienice wynieśli na grzbiecie

Opłacone w katastrach u Loyda na City

W papierach, z okiem opatrzności na winiecie

Paki ze srebrem przenieśli powietrzem

Papieskie listy, weksle i dłużnicze kwity

Na ziemie podzieloną od wieków, sub specie

 

- Przed miesiącem zbił na schodach moją małżonkę pan Widerman, właściciel naszej kamienicy – żalił się Michałowi Piekarski, już dobrze podpity – którą, tę kamienicę, odzyskał po przyjeździe z Izraela, za to że mu niegrzecznie odpyskowała. A moja małżonka to nie to co ja, to kobieta dumna i rezolutna, nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Pozwolę sobie zapytać się ciebie, ot, po prostu z ciekawości: czy zdarzyło ci się nocować kiedy wraz z lumpami, na bocznicy dworca towarowego w pustych wagonach?

- Nie, nie zdarzyło się - odparł żurnalista - Cóż to takiego?

- No, a ja właśnie stamtąd, i to już piątą noc...

 Nalał sobie ostatek wódki z butelki stojącej przed nim, do szklanki, wypił i zamyślił się. W rzeczy samej na jego brudnym ubraniu i nawet we włosach widniały gdzieniegdzie pajęczyny i jakieś śmieci. Było bardzo prawdopodobne, że od więcej niż dwóch dni nie rozbierał się i się nie mył. Zwłaszcza ręce miał brudne, czerwone, ubłocone, z czarnymi paznokciami.

- Te, koleś - zapytał jeden z pijaków siedzących przy sąsiednim stoliku - a czemu nigdzie nie robisz?

- Czemu nie robię? - podchwycił Piekarski zwracając się wyłącznie do pana Kulbaki, jakby to on mu zadał pytanie: - Czyż nie chciałbym coś robić, choć jestem już stary, chociaż mi jeszcze parę lat brakuje do wieku emerytalnego? Że nędznie wegetuję?

 

skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura