skrent skrent
93
BLOG

Prochy - wspomnienia uczestnika Powstania Warszawskiego

skrent skrent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Odcinek 114
 
Pierwsze dni po powrocie do Warszawy spędził na Woli u znajomej zdziry i na zadupiu koło cmentarza na Brudnie, gdzie zuałek krzywych domków nie miał nazwy ani numerów, tylko zwano go kocią ulicą; tam właśnie mieszkali jego rodzice. Matka się snuła po brudnym mieszkaniu w podworskich czworakach jak somnambuliczka, ojciec ledwie powłóczył nogami. Od razu dał siostrze dwieście złotych, żeby kupiła starym jakieś lepsze żarcie. Bojąc się pokazywać w Śródmieściu, gdzie miał wielu znajomych z cywila i z wojska, bo przecież służyć w korpusie ochrony Belwederu to nie było byle, co, i pchały mu się do łóżka wszystkie dziwki; więc bojąc się Śródmieścia, gdzie mógłby być łatwo rozpoznany, nie tylko przez Niemców ale również przez wypuszczonych z więzień komunistów, przeciwko którym kilka razy zeznawał jako świadek przed sądem, unikał instynktownie pokazywania się w tym rejonie. Przecież Warszawa, w tym czasie, to nie była jakaś zapyziała dziura, tylko miejsce strategiczne dla całości żydowskiej polityki światowej, naszpikowanej setkami sowieckich szpiclów, angielskich szpiegów i amerykańskich agentów obserwujących, co też dalej może się tu wydarzyć, czy Polacy stworzą pod niemieckim protektoratem faszystowski rząd i spróbują odbudować Polskę tym razem nie od morza Bałtyckiego, do morza Czarnego, ale skromniej; tym niemniej równie mocarstwowo i szeroko, jak to Ribbentrop i Goering sugerowali Beckowi i Śmigłemu – od Torunia i Mazur aż po Krym i Morze Czarne. Niemcy dobrze wiedzieli, że dusza polskiego szlachcica nie wyzbyła się sarmackich korzeni, i tak jak polska jagiellońska sięgała od Poznania, zostawiając Śląsk i Pomorze Niemcom, do Krymu, aż po rumuńskie Jassy, tak obecnie spogląda tęsknym okiem na żyzne Dzikie Pola i dniestrowe porohy. Przecież polski szlachciura to smagłolicy, pobratymiec seldżuckiego Turka, albo prędzej syberyjskiego Urguja, gdzież więc mu się pchać do Europy nad Sprewę, to już prędzej Sprewa może się pchać nad Wisłę, tym bardziej, że już była wpierw przed Urgujem nad Wołgą i Donem, gdzie jasnowłosi Normanie założyli swe ruchome mocarne państwo na łodziach, poruszane wiosłem.          
skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości